sobota, 14 grudnia 2013

Inspiracje włosowe vol.2 + post muzyczny

Kolejna porcja inspiracji genialnej materii oraz świetnych kawałków.

To pierwsze zdjęcie to moja miłość i cel zarazem <333.


















Co z tego że na większości z nich jest kilogram fotoszopa i silikonów.. i tak mi się podobają i dążę do czegoś takiego (pewnie zajmie mi to kilka lat.. ale warto czekać :D).
Btw może u niektórych stan końcówek prosi się o podcięcie ale np na zdjęciu trzecim od dołu podoba mi się efekt kolorystyczny z odrostami i mam nadzieję że u mnie będzie podobny..


A teraz coś z moich ostatnich muzycznych bóstw.

kocham. ten. kawałek.







Cały dorobek tych wykonawców absolutnie polecam ;).

orangehaze

piątek, 13 grudnia 2013

Post po napraaaawdę długiej przerwie + moje włosy

Witajcie

Dzisiaj stwierdziłam że dłużej tak być nie może ;D i dodaję (w końcu!) nowy wpis. Ostatni pojawił się we wrześniu i to jest w świecie blogowym naprawdę ogromna ilość czasu.. często widzę na blogach że gdy autorka nie pisze jakiś czas, to później przeprasza za nieobecność i postanawia poprawę ;). Jakkolwiek uważam iż jest to bardzo grzeczne i zrozumiałe, jednak często po prostu siłą rzeczy nie da się czegoś nowego umieścić (masa spraw, studia, brak pomysłów, albo nawet i nie, tylko blokada psychiczna <?>), a tak w ogóle jeśli ktoś czyta mojego bloga, jakkolwiek byłby on póki co ubogi, to jest mi bardzo miło :).

Dobrze, teraz trzeba przejść do sedna. Postaram się maksymalnie ukrócić to co się mniej więcej w tym czasie działo u mnie. A działo się bardzo dużo.


Od mniej więcej września, do jakoś połowy października zażywałam CP (w dawkach około 6 tabletek na dobę, czasem mniej). I bardzo żałuję. Niestety, ciężko mi sięgnąć pamięcią wstecz ponieważ mój brak skrupulatności nie pozwolił mi na regularne zapisywanie obserwacji (z tym także walczę), no i miesiąc czasu to niewiele żeby ocenić działanie i kuracja powinna trwać dłużej.. ale musiałam przerwać ją ze względu na znaczne pogorszenie cery. Naprawdę, jako nastolatka (którą byłam do niedawna swoją drogą) nigdy nie miałam takiego wysypu.. oraz nagłych objawów starzenia się cery O____o. To był podwójny szok. Nagle pojawiły mi się linie na czole, linie od uśmiechania się między nosem i ustami, linie pod oczami... no i ten wysyp szczególnie na brodzie. Akurat na szczęście na blogu AzjatyckiCukier pojawiła się seria "100 sekretów.." i od tej pory testuję różne sposoby na te przypadłości. Uff ;3.

A teraz bardziej optymistycznie - również od mniej więcej końca sierpnia do połowy października używałam na skalp na kilka godzin przed myciem maskę drożdżową Babuszki Agafii. I wysyp baby hair - gwarantowany ;D. Aczkolwiek nie zależy mi tak na zagęszczeniu jak na przyspieszeniu przyrostu, który najczęściej ledwo dobija do 1cm na miesiąc :( a czasem w ogóle (0,7mm to chyba moja norma).

Jeśli chodzi o obecne kuracje to od 31.X wcieram w skalp olejek Khadi (póki co - bez szału, ale może po częstszym peelingu skóry głowy coś się zmieni?) i od połowy listopada zażywam Skrzypovitę. W planach na przyszły rok mam zamiar wypijać sypaną skrzypokrzywę i postawić na kwasy omega-3 (kupiłam ostatnio olej lniany i świetnie działa na wszystko - włosy, cerę, ciało, zdrowie - ale to już mnie nie dziwi po tylu jego rekomendacjach ;D), oraz kupić jakąś wcierkę z alkoholem (nigdy żadnej nie używałam ze względu na ryzyko przesuszenia rozjaśnianych włosów u nasady..).

Tak poza tym, odrost mierzy już około 7cm (zapuszczam od maja).

A teraz trochę moich włosów (btw muszę kiedyś opisać swoją WH.)

koniec sierpnia'13
 Oczywiście niewiele widać, światło jest sztuczne i zdjęcie z telefonu. Gdzieś tam majaczy jakiś odrościk.
koniec września'13 
Znowu niewiele widać, podkręcane kontrasty, włosy są przesuszone (bardzo, a przednie końcówki to mój mały koszmar), chyba były wyprostowane na jakąś okazję i oczywiście zaraz się wygięły w ich ulubionych miejscach ;D.
początek listopada'13
Tutaj już prędzej widać kolor ale światło znów sztuczne. No i te koszmarne końcówki z przodu..

a tu z profilu, koniec listopada'13.
Doskonale widać ich "krzywość" (wiem że wszędzie radzą że to nie krzywość tylko włosy chcą się kręcić,  okej, zgadzam się na fale ale nie zaczynające się od linii oczu a kończące na linii żuchwy .__. bo niżej bardzo często są prostsze (końcówki się wywijają). Czarna plama na górze to nie odrost (albo może też?).


To by było na tyle z tych kilku miesięcy bo ludzie rzadko robią mi zdjęcia. Tak szczerze powiedziawszy, nie zdziwię się kiedy ktoś zauważy, że rok jestem już włosomaniaczką? wcale nie widać, itd. Okej, rozumiem i się temu nie dziwię.. przez większą część włosomaniactwa próbowałam uporać się z uzależnieniem od prostownicy (nadal uważam że jest mi po prostu lepiej w prostych włosach - mam np. okrągłą twarz), od października 2012 do marca 2013 intensywnie rozjaśniałam włosy (nie wiem co mi strzeliło do głowy), no i mimo iż w maju podcięłam je na prosto, oraz po wrześniu obcięłam końcówki o 4cm to zniszczyłam sobie je znowu, czesząc (dosłownie kilka razy tylko) je na mokro po myciu, bo się tak fajnie ułożyły za pierwszym i drugim razem. Dobrze, ale za 3, 4 i 5 już było coraz gorzej i końcówki zaczęły się strzępić na potęgę. Ogólnie rzecz biorąc moje włosy są bardzo kruche, okazało się również, że są dysplastyczne (niewiele i na czubku, ale jednak), a odrost od farbowanych różni się tylko kolorem :( jest tak samo suchy (mam nadzieję że się mylę i z czasem kiedy będzie dłuższy przekonam się jak jest naprawdę). Od początku września nie farbuję włosów (nawet szamponetkami - teraz do zmiany koloru używam fioletowej maski Marion).

Miałam również w planie pokazać dzisiaj moje włosy od tyłu, ale chyba wymagają oczyszczenia bo olej lniany a później nafta na długość + mycie odżywką i odżywka ziołowa na 15 min to nie był najlepszy wybór. Efekt - przyklap (ostatnio często mi się zdarza.. niebywałe, czyżby efekt odrostów? :) ), fale przy nasadzie T__T, na reszcie susza i proste włosy od ucha w dół mniej więcej (około 12cm od skalpu włosy się bardziej falują.. zastanawiam się dlaczego - może ich stan jest lepszy i są bardziej nawilżone? a może nie są pozbawione łusek? nie wiem). Teraz siedzą w koczku i staram się nimi nie zajmować.


Brawo dla tych którzy dotrwali do końca : D

W najbliższym czasie (nie, nie kilku miesięcy ;D) pewnie opiszę swoją pielęgnację twarzy i zdrowe nawyki żywieniowe które stopniowo wprowadzam (w moim przypadku to jest naprawdę trudne... na szczęście takie rzeczy jak używki się mnie nie imają - mieszkając w Krakowie wolę sobie nie dokładać :P).

orangehaze 

sobota, 7 września 2013

Mały wpis - moje włosowe inspiracje.

Zanim wrzucę zdjęcie swoich włosów chciałam pokazać zdjęcia które bardzo mnie motywują (jeśli można to tak określić bo pielęgnacja stała się już dla mnie rutyną;) chociaż daleko mi do takiego stanu :c). Liczy się oczywiście kolor/stan/długość lub każda z osobna.




Główna bohaterka "Taking Off" miała piękne włosy..





zawsze podobał mi się kolor Natali Vodianovej



To jest fryzura o jakiej marzę.
W stylu lat 60/70 z przedziałkiem
na środku, zakrywająca twarz po bokach.


orange haze

ps. nie wiecie gdzie w ustawieniach usunąć te czarne ramki..? :|

Pielęgnacja moich włosów - część 2. wcierki, suplementacja i inne.

Witajcie

Muszę w końcu opisać tę część mojej pielęgnacji która, niestety niechlubnie jest dużo uboższa niż ta wspomniana w poprzednim poście. Mowa oczywiście o dbaniu o przyrost i nowe baby hair, a także o skórę głowy.

Jak dotąd zawsze wszelkie postanowienia zabijał największy morderca - leń. Nie za bardzo chciało mi się wcierać codziennie różne specyfiki a i krótkowzrocznie dbałam głównie o włosy na długości które najbardziej rzucają się w oczy ;). Bo kto będzie mówił "jaka piękna skóra głowy, jaka nawilżona, pewnie twoje włosy szybko rosną" tylko raczej, że włosy błyszczące trochę bardziej, albo kolor jest trafiony. Nie miałam nigdy na szczęście problemów z łupieżem ani suchą skórą więc nie skupiałam się na skalpie. Swoją drogą postanowiłam zaprzestać farbowania, rozjaśniania i innego cudowania z kolorem. Natura jest najlepsza, wygląda zdrowo i odmładza (hehe).

Ale ten blog powstał między innymi po to żeby to zmienić i nauczyć mnie systematyczności. Od 4.09.2013 zażywam dwa-trzy razy dziennie po 2 tabletki Calcium Pantothenicum oraz wcieram raz dziennie Jantar. Dodatkowo przed każdym myciem wcieram także maskę drożdżową Babuszki Agafii.

Muszę też napomknąć że niestety póki co nie pojawiły się (trzeba przyznać, że to bardzo istotny element pielęgnacji!) zdjęcia moich włosów tyłem gdyż... nigdy tego nie robiłam. Wiedziałam, że wskazówki Anwen oraz BlondHairCare zadziałają ;D i nie czułam takiej potrzeby bo "stan włosów i tak się poprawi".  Może i miło byłoby oglądać postępy i chwalić się swoimi poczynaniami na blogu ale jakoś nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Jednak żeby ten blog miał sens, postaram się przy następnym wpisie umieścić swoje pierwsze zdjęcie.

orangehaze

czwartek, 15 sierpnia 2013

Pielęgnacja moich włosów - część 1. produkty do mycia i odżywki.

Dzisiaj postanowiłam opisać aktualną pielęgnację włosów i jak to się stało że obrała taki kształt. Ostrzegam, że będzie to dłuugi wpis jako, że dopiero po roku świadomej pielęgnacji postanowiłam założyć bloga i przestałam być "ciemną liczbą" ;). Nazbierała się ilość produktów oraz metod mycia które przetestowałam.

Czyli od początku:

1. Mycie:
Myję włosy prawie tylko i wyłącznie odżywką. I tutaj wypróbowałam:
odżywki bs Joanny (Len&Rumianek, Pokrzywa&Zielona herbata, Miód&Cytryna - ta ostatnia, o dziwo, zbyt obciążała) 
balsamy Mrs Potters (Aloes&Jedwab - sprawdził się najlepiej ze wszystkich! oraz Gingko biloba&Kreatyna)
maska Serical Latte

Włosy myję odżywką z racji iż - i tak czy umyję je szamponem z SLES, czy balsamem BDFM, czy olejkiem pod prysznic Isany, czy też właśnie odżywką - za każdym razem skalp wytrzymuje około 1,5 dnia. Różnica jest jedna - tylko ta ostatnia metoda sprawia, że moje włosy na długości nie wyglądają jak sianko (pomimo metody OMO przy wcześniejszych produktach). Ostatnio nawet stosuję OMO myjąc też włosy przy skalpie tylko odżywką i są bardzo świeże ;) a i skóra głowy jest zadowolona bo jest bardziej nawilżona (przynajmniej mnie się tak wydaje ;) ) Zatem można powiedzieć że praktycznie NIE UŻYWAM czegoś takiego jak szampon ;) chyba że tylko do oczyszczania i chelatowania włosów (co 1-2 tygodnie).


2. Odżywianie/Nawilżanie:

Tutaj powstałaby baaaardzo długa lista produktów których używałam w przeciągu poprzedniego roku ;) nie wszystkie nawet pamiętam. Wiem tylko że pierwszą moją "włosową" maską była Serical Keratin. Wtedy jeszcze nie wiedziałam czym się różni odżywianie od nawilżania, maska to była po prostu maska ;). Teraz staram się zachować równowagę pomiędzy dostarczaniem włosom protein, humektantów a emolientów. Opiszę więc tylko te produkty które zdały u mnie egzamin (czyli innymi słowy wpadły także w pamięć), oraz te które obecnie stosuję. A są to:

Planeta Organica Aleppo Conditioner - naprawdę GENIALNA. gmo free, paraben free, silicon free i bóg wie co jeszcze free ale pełna naturalnych składników. odżywia i jeszcze bardziej nawilża i natłuszcza włosy. takie dobro to tylko w olejowaniu z odżywką na całą noc <3

Garnier Ultra doux, Avocado&Masło Karite - na początku robiła furorę na włosach, jako ostatnia odżywka po myciu i przed myciem z olejem. W pewnym momencie (jakieś 2 miesiące temu) jednak włosom się przestała podobać :( toteż i ja przestałam na siłę jej używać i nie kupowałam już. Mimo to i tak polecam.

Timotei z Różą z Jerycha do włosów Blond z rumiankiem - nie wiem co w niej jest takiego (skład ma taki sobie, kilka nieprzyjemnych rzeczy jest) ale działa cudownie (zatrzymuje nawilżenie?). Stosuję tylko po myciu ponieważ posiada silikony w składzie.

BingoSpa spirulina&keratin - tylko po myciu. Traktuję ją jako typową proteinową maskę (moje włosy łatwo przeproteinować), ale użyłam tylko raz póki co więc więcej na jej temat się na razie nie wypowiem.

Biovax, maska Jedwab&Kreatyna - sprawdza się idealnie TYLKO i wyłącznie po myciu i TYLKO najwyżej na 15-20 minut. Inaczej przeproteinowanie gwarantowane ;(. Jednak jeśli zastosuję się do tych zasad w efekcie mam bardzo gładkie, miękkie włosy, lekko wyprostowane <3.

Biovax, maska do włosów blond - z racji niewielkiej wydajności maski używałam jej tylko pod olej na dłuższy czas olejowania. Dość dobrze nawilżała (miód, gliceryna, emolienty).

Mrs Potters, Balsam Aloes&Jedwab - powiem jedno, moje włosy go kochają (przynajmniej dotychczas ;) ). Kiedy mają z nim styczność, czy to przez mycie czy przez maskę nawilżającą w której skład wchodzi też żel z siemienia, oliwa, miód i jogurt - za każdym razem włosy są bajecznie miękkie i błyszczą jak szalone ;D. No i układają się w fale rodem z hollywood xD może przesadzam, ale na pewno zauważam znaczną różnicę.


3. Jedwabie, Odżywki b/s (w sprayu):

Marion, Natura Silk, jedwabna kuracja do włosów farbowanych - moje ulubione serum do końcówek. Włosy najlepiej na niego reagują, skład też ma ok (silikony, jedwab, olejek z jojoby, panthenol, filtr UV, olej z kiełków pszenicy). Jest także wydajny, ok. 12zł/50ml. Jak dla mnie lepszy niż jego brat do włosów naturalnych.

Joanna, Serum do końcówek Miód&Mleko - kupowany najczęściej awaryjnie, kiedy nie mam za wiele pieniędzy (kosztuje ok. 6zł/50ml). Niestety odrobinę wysusza, wolę jednak "przeźroczyste" sera z niewielką ilością protein i z olejkami.

Green Pharmacy, "Jedwab" w płynie - jedwab bez jedwabiu ;D. Zawiera silikony i moc olejków (łał, przed zapachem). No i aloes. O ile pamiętam bez zbędnych dodatków typu nadmierna ilość konserwantów, zapachów (właśnie - bardzo ładnie pachniał), ale brakowało mu "tego czegoś" co ma jedwab (no właśnie ;) ) z Marion.

Gliss Kur Oil Nutritive, ekspresowa odżywka regeneracyjna - najlepsza odżywka b/s jaką miałam. 7 różnych olejków w składzie, płynna kreatyna, ładny zapach, włosy dużo lepiej się rozczesują - czego chcieć więcej? 

To tyle. Jeśli ktoś dotrwał do końca to gratuluję ;)) i dziękuję za uwagę. Myślę, że więcej nie przypomnę sobie, a jeśli już to opiszę to może w następnym wpisie :). Widzę dość sporą przewagę własnych zachwytów - ale jak napisałam, celowo pominęłam produkty które się nie sprawdziły. Może zrobię wpis i o nich wyjaśniając dlaczego.

orangehaze

ps. wygląd bloga tymczasowy. ten jak na razie bardzo biednie wygląda, ale w najbliższym czasie ogarnę coś bardziej reprezentatywnego.

środa, 14 sierpnia 2013

Początek.

Witajcie :)
Początek jest trudny. Założyłam tego bloga głównie z myślą aby lepiej wytrwać w swoich postanowieniach, oraz przy okazji recenzować produkty, opisywać pielęgnację swoich włosów, i tak dalej ;) to co zazwyczaj robi się na blogach włosowych. Ale przede wszystkich ma mi pomóc wywiązywać się z rzeczy które sobie obiecałam/obiecam (czasami ciężko jest z systematycznością jeśli chodzi o długotrwałe efekty..), takie jak wcierki czy suplementacja. Postanowiłam także przedstawić swoje zmagania się z dietą, lub jak kto woli, zdrowszym odżywianiem.

Tytuł bloga wziął się stąd, ponieważ jak dla mnie włosy to jedna z NAJCIEKAWSZYCH materii świata - niby martwa, a jednak żyjąca, ponieważ można ją odżywić i napoić, oraz szalenie interesująca w swej zmienności - raz szorstka i matowa, innym razem gładka i błyszcząca. Moim celem jest właśnie uzyskanie tego drugiego efektu ;) co jest nie lada wyzwaniem.

orangehaze